Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marcin Strzyżewski
3
6,9/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
363 przeczytało książki autora
504 chce przeczytać książki autora
16fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Powiązane treści
Aktualności
35
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
,,W Rosji żyją ludzie, którzy nigdy nie opuścili swojego obwodu, nie znają języków obcych i nie czują potrzeby, by jechać dokądkolwiek, a sa...
,,W Rosji żyją ludzie, którzy nigdy nie opuścili swojego obwodu, nie znają języków obcych i nie czują potrzeby, by jechać dokądkolwiek, a sama podróż budzi w nich strach. W tym kontekście nie dziwią zachowania rosyjskich żołnierzy na Ukrainie, atakujących ledwo oświetloną wieś w przekonaniu, że to ważny ośrodek (skoro mają uliczne światło!),i reagujących na pralki podłączone do bieżącej wody oraz sanitariaty wewnątrz domów oczami jak złote carskie pięciorublówki''. str. 313.
2 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Rosja. Mocarstwo absurdu i nonsensu Marcin Strzyżewski
7,1
Jak przystało na podłego człowieka – kupiłem tą książkę w prezencie dla znajomego co tak jak ja od czasu do czasu lubił posłuchać pana Strzyżewskiego na jego kanale na youtubie – oczywiście wyłącznie w ramach upewnienia się, że czyta książka odpowie gustom prezentobiorcy na literę T. – w zaciszu domu przejrzałem pierwszy rozdział … i tak to aż do grudnia udało się przejrzeć całą.
Z bardziej merytoryki w sumie nie wiedziałem czego się spodziewać tak naprawdę po tej książce – pana Strzyżewskiego kojarzyłem niegdyś z kanału TvFilmy (podejrzewałem z jakiegoś powodu, że jego polski jest wyuczony więc tematyka wschodniosłowiańska była bardzo spójna – a dokładniej strzelałem, że jest Ormianinem. O dziwo trafiłem pośrednio w punkt – pan Strzyżewski w którymś odcinku stwierdził, że przypadkiem odkrył pochodzenie którejś prababki właśnie z omawianych okolic Kaukazu. ) potem założył własny kanał na yt gdzie znajdował bardzo ciekawe smaczki na temat Rosji i krajów na wschód od nas – zazwyczaj poprawnie z jakimś widać zamysłem odcinka. Ale książka to książka.
Oprócz prezentu – częściową chęcią wypatrywania książki „czy już wyszła” była chęć w ten sposób wesprzeć zbiórkę na rzecz pułku Kalinowskiego – nawet jeśli akurat te pieniądze bardziej wspierają budżet rodziny pana Marcina niż statutowy cel – to wiadomo – im pewniejsza sytuacja materialna omawianego dziennikarza we własnym zakresie to i bardziej się może angażować w pomoc jednostkom na wschodzie Ukrainy.
A teraz do książki…
Bardzo spodobał mi się taki przebijający się motyw Rosji jako oceanu pustego obszaru, który przygniata i poniekąd odcina ludzi w poszczególnych miejscowościach niczym ocean wysepki. Jest coś w nim takiego hmm może… transcendentnego. Książka parę razy ma tendencję do wpadania w numerologię dużych liczb - ale może i dobrze, hobbystycznie nie przeglądam liczb statystycznych rosstatu pogłowia bezpańskich psów na środkowym Uralu – a to jak ujął autor - zamknięcie ludzi przez władzę w ciągu ciężkiego życia pracy na chleb, zawłaszczania polityki i utrudnień w stylu bezpańskich psów, które mogą zaatakować twoje dziecko idące do szkoły … Daje konsekwencję w postaci braku czasu na zwracanie ludzi poza swoim domem, ulicą, miastem.
Trochę mnie zdziwił autor ilością protestów Rosjan w sprawach lokalnych – trochę się tego nie spodziewałem. Ale wpisywało się w pewną tezę o istniejącym umownym (mniej lub bardziej realnym ) kontrakcie między władzą, a ludem. „Wy nie zajmujecie się polityką, a my nie ingerujemy za mocno w sprawy prowincji no chybam że akurat potrzebujecie” Od momentu mobilizacji we wrześniu 2022 ten kontrakt się poluzował – ludzie siedząc w okopach, a nie będąc osoba chcącą być w kamaszach zaczyna się zastanawiać po co tam jest, czy ma sens, czy w ogóle ci co mną dowodzą na małym jak i dużym szczeblu mają jakieś kompetencje – i pewnie wiele innych pytań. Ale czy to da jakiś efekt społecznie się okaże w dłuższej perspektywie – nikt upadu caratu i zsrr na poważnie nie brał pod uwagę – a jak się zaczęło to nikt znaleźć zwrotnicy o nazwie „stop” nie mógł znaleźć.
Bardzo spodobała mi się sformułowanie przy opozycji parafrazując: pojawia jest problem dla społeczeństwa --> wyłaniają się liderzy opozycji --> opozycja stawia się na protestach --> jest zatrzymywana --> społeczeństwo nie próbuje się o nich upominać --> opozycja bez poparcia ludzi wybiera emigrację, bo nic przyjemnego siedzieć w zapomnianej kolonii karnej. --> pojawia się kolejny problem dla społeczeństwa --- i że przerwać tej matni nie da się bez stworzenia społeczeństwa obywatelskiego.
Bardzo dla mnie ciekawy był rozdział o gusłach – coś za dziecka o tym kaszmirowskim słyszałem ale się nie interesowałem. Jakoś wiedziałem, że Rosjanie mają te swoje powiedzonka o duchowości i te transcendentalne wątki – ale traktowałem to jako chwyt retoryczny bardziej znanych artystów czy polityków. Ale ilość uzależnień od różnego rodzaju wróżbitów czy znachorów jest zatrważająca. Jak człowiek parę razy w życiu marudził, że w Polsce ludzie się czasem na to łapią to trochę pokory nabrałem.
O psach na przestrzeni dekad bardzo pouczający.
O motoryzacji były taki nawet ciekawy – nie jestem zbyt zmotoryzowany – ale te wszystkie uwagi na temat trwałości „tymczasowości” w rosyjskiej motoryzacji jest też symbolem trochę tego państwa. Bardzo ciekawe była dla mnie informacja o ilości japońskich samochodów na rosyjskim dalekim wschodzie – nie wiedziałem, że Japonia ma lewostronny ruch jazdy, a w efekcie tego stosunkowo duży procent aut we Władywostoku i okolicach ma kierownicę po prawej stronie – już nie pamiętam czy 60 % czy 40 % aut podawał autor – oba są spore.
Reasumując – książka jeśli nie czyta się raportów o Rosji od OSW czy innych tego typu instytucji (ja nie czytam – czasem podsłucham ich kanału na yt) to wraz z dopowiedzeniami i anegdotkami czyta się w miarę ciekawie – wiele nie znałem, a w miarę się powiedzmy interesuje sprawami wschodu (choć przyznaje – Rosja zazwyczaj mnie ciekawi mniej niż inne kraje). Jeśli się zdarzy panu Strzyżewskiemu napisać kolejną książko-reportaż też chętnie przeczytam – choć chętnie może skupiony na 3-4 tematach ale dogłębnie.
Za rzeczy, o których nie wiedziałem i przełamujące pewne moje stereotypy – daje 9
Rosja. Mocarstwo absurdu i nonsensu Marcin Strzyżewski
7,1
Książka Marcina Strzyżewskiego to zbiór przykładów i historii z życia wziętych. Czasem śmiesznych, czasem strasznych. Raczej budzących współczucie, że ktoś żyje w takich a nie innych warunkach, niż podziw dla zaradności. Jednocześnie są to teksty o rzeczach tak różnych, że momentami trudno wyłapać skąd wziął się taki a nie inny dobór tematów.
Autor nagromadził całe mnóstwo historii, którymi chciał się podzielić (o czym też niejednokrotnie wspomina),jednak mi ta mnogość niekoniecznie przypadła do gustu.
Forma felietonu, wciąganie osoby czytającej w uczestnictwo w dywagacjach, lepiej wybrzmiewa w cotygodniowych odcinkach niż jako całość, zebrana w jednym tomie.
Zresztą, autor prowadzi kanał na youtubie i to widać w lekkości opowiadania, jaką prezentuje. Każdym kolejnym rozdziałem pisze niejako scenariusz kolejnego filmu - interesującego odcinka programu podróżniczo-kulturalnego, który z poprzednim związany jest raczej luźno, głównie miejscem, z którego nadaje, ale nie tworzy jednorodnej całości.
Mamy rozdział o zdziczałych psach, ale brak pociągnięcia tematu zwierząt domowych. Mamy leczenie alternatywne, ale brak informacji o dostępności lekarzy i jakości opieki medycznej. Mamy rozdział o wybuchających instalacjach, o gospodarce śmieciowej, o odgradzaniu się, o wypadkach drogowych i przemocy domowej itp. Przy tak dużym zasobie wiedzy i doświadczeń autora można by spokojnie zastanowić się nad nie jedną książką a kilkoma - każdą skupioną na innych zagadnieniach, o polityce i przyzwoleniu na korupcję, o jakości życia codziennego itd.
Z czterech wydanych przez Szczeliny książek ta wypada w moim rankingu najsłabiej. Dobra zajawka, ale nie reportaż, raczej tom ciekawych felietonów, choć przypisów w niej nie brak. Jeśli nie przeczytacie na raz, może wypadnie korzystniej?